Natalia i Alek, czyli sesja o zapachu siarkowodoru

Natalia i Alek, para, której reportaż pokazywałem ostatnio, to chemicy. Trzeba było ich trochę ponamawiać... ale dali się przekonać w końcu na to, żeby sesję ślubną urządzić w laboratorium na Wydziale Chemii UMK.
Potem pojechaliśmy zrobić coś bardziej klasycznego...


















21 - ślub Natalii i Alka

Tydzień temu za zapowiedź posłużyło kilka zdjęć małej Lenki, dziś Lenki nie będzie, będzie za to kilka wybranych przeze mnie kadrów z reportażu Natalii i Alka.
Ślub był pod wieloma względami wyjątkowy. Po pierwsze - miałem pierwszą, i prawdopodobnie ostatnią, okazję fotografować ceremonię, która odbywała się w kościele na Nowym Rynku w Toruniu (kto jest z Torunia, ten wie dlaczego :-))Po drugie, Młodzi byli zapatrzeni w siebie jakby poznali się tydzień wcześniej. Po trzecie - nabożeństwo protestanckie to zupełnie inna jakość i klimat niż to, co spotyka mnie co tydzień.
Wkrótce materiał z sesji. Smacznego!




















Gorączka Sobotniej Nocy

W upalną i duszną sobotnią noc, 12 czerwca o godzinie 3:10, w toruńskim szpitalu na Bielanach urodziła się Aleksandra Izabela Sarzyńska, moja pierwsza córeczka.

Olusia waży niecałe 3,6 kg, otrzymała 10 punktów w skali Apgara, jest różowiutka i ma czarne włoski. Poza tym potrafi już ssać, uśmiechać się oraz pozować (co widać na załączonym obrazku).
Mama czuje się dobrze, a ja nie mam pojęcia co jeszcze napisać i jak napisać, nie wiem jak dziś zasnąć po całej nocy...
Dłuższa fotorelacja - wkrótce!

Lenka

Dziś, w ramach "zapowiedzi" reportażu z fantastycznego ślubu Natalii i Alka, młoda osóbka, która tego dnia przeszła wielką metamorfozę... na początku "bała się" Pana Fotografa (i ja się jej zupełnie nie dziwię :-)), potem pojawiała się wszędzie tam, gdzie najmniej można się jej było spodziewać... a na końcu nawet spontaniczne, acz zawodowo, "zapozowała" do całych 5 zdjęć!








21 - ślub Asi i Jeroena

Gdyby ktoś zapytał mnie "Gdzie byłeś kiedy w 2010 roku kulminacyjna fala powodziowa zalała Bulwar w Toruniu?", odpowiedziałbym... "W Bulwarze...".
A dokładniej - w Hotelu Bulwar, położonym nad samą Wisłą, którego parter został z resztą całkiem porządnie podlany, a ja zostałem odcięty od świata (Wisła zalała jedną drogę wyjazdu, a panowie w niebieskim mundurach zablokowali drugą...).

Ale akcja tego Wielkiego Dnia Asi i Jeroena działa się nie tylko w "Bulwarze" (fantastyczny hotel, z najgorszą do fotografowania, najtrudniejszą, salą, w jakiem miałem przyjemność robić zdjęcia... czarne ściany i sufity - koszmar fotografa), ale również w "Feminarium" i kościele akademickim na toruńskim Starym Rynku - pierwsze miejsce szczerze polecam wszystkim Paniom planujacym zrobić się na bóstwo, drugie... jak tylko skończą remont :-).

Po imprezie mogę z całą stanowczością stwierdzić, że absolutnie prawdziwe jest powiedzenie iż Polak i Holender dwa bratanki... Po raz pierwszy uczestniczyłem bowiem w dwunarodowym, dwukulturowym ślubie, na którym praktycznie nie można było odróżnić kto reprezentuje tulipany, a kto goździki. Atmosfera była fantastyczna, zabawa przednia, panna młoda jak zwykle przeurocza, a wybór 21 ulubionych zdjęć z reportażu z tego dnia to nie lada problem...
Aśka i Jeroen - dank je vel!