Dziś będzie trochę inaczej... rok się skończył, nowy zaczął, czas podsumowań, rankingów, zestawień, debeściaków, itp. Nie samą fotografią człowiek żyje... mojasubiektywna dziesiątka najlepszych filmów roku 2008 (kolejność przypadkowa). Recenzji nie będzie, bo większość z tych filmów została opisana na dziesiątki sposobów :-)
1. Dark Knight (Mroczny Rycerz) - jeżeli ktoś wybiera się na ten film po to, aby obejrzec Batmana - może się rozczarować... Batman pojawia się czasami, ale na ekranie króluje ktoś zupełnie inny, głównie ze względu na tę postać film znalazł się w 10-ce.
2. No Country for Old Men (To nie jest kraj dla starych ludzi); Burn After Reading (Tajne przez poufne) i cała reszta twórczości braci Coen - można powiedzieć, że rok 2008 był rokiem braci Coen w moim filmowym świecie; odkrycie niektórych, ponowne odkrycie innych filmów.
3. Sleuth (Pojedynek) - czy same dialogi, scenariusz i genialne aktorstwo mogą "zrobić" film? Ilu aktorów potrzeba aby "zrobić" film? Obejrzyj - odpowiedz. :-)
4. There Will Be Blood (Aż poleje się krew) - chyba najcięższy kaliber, z genialną, niezapomnianą pierwszą i ostatnia sceną (a także znakomitymi scenami pomiędzy :-)).
5. [REC] - od czasu "Ringu" nie miałem tak zjeżonych resztek włosów na głowie.
6. Rezerwat - na liście nie mogło zabraknąć filmu o fotografii :-) Pomimo wielu niedociągnięć scenariusza, pozycja obowiązkowa dla wszystkich fotografujących.
7. Hellboy II: The Golden Army (Hellboy II - Złota Armia) - banalny, acz zabawny scenariusz podany w przesmakowitym sosie autorstwa Guillermo del Toro :-)
8. Into the Wild (Wszystko za życie) - jakże banalna i jakże wciągająca historia, ze znakomitą muzyką Eddiego Vadera.
9. Juno - nie da się opowiedzieć :-D
10. The Ten (Jak złamać 10 przykazań) - szaleństwo dla miłosników Monty Pythonów.