Rok : One year
Drodzy Oglądacze bloga, pewnie trudno w to uwierzyć, ale mam już rok i jeden dzień!
Gdyby ktoś chciał wiedzieć kiedy to wszystko się zaczęło - poznacie mnie po uśmiechu :-)
My dear blog Watchers, it's probably hard to belive, but I'm already one year and one day old!
If You want to know when did it begun - You will recognize me by my smile :-)
Więcej zdjęć nie będzie : There will be no more photos
Panie i Panowie, oficjalnie przedstawiam ostatnie zdjęcie jakie zrobiłem - więcej niestety nie będzie... :-(
Chodzi mi oczywiście o to, że to ostatnie zdjęcie, jakie zarejestrował mój stary dobry Canon 5D. :-) Dlaczego? Historia dobrze znana z koszmarów fotografów... w sobotę, podczas ostatniego ślubu, na 10 minut przed wyjściem z domu do kościoła, migawka aparatu zakończyła swój pracowity żywot... to tak jakby w samochodzie przestał działać silnik.
Oczywiście, drugi 5D czekał w pogotowiu (nie wyobrażam sobie pracy bez backupu - wiadomo przecież, że sprzęt nie jest nieśmiertelny i prędzej czy później coś nawali) i ślub dał się znakomicie sfotografować drugim aparatem.
Po co opisuję tę mrożącą krew w żyłach historię?
Po pierwsze - po to, aby udowodnić, iż "klisza może pęknąć" nawet na tak ślicznej dziewczynie jak Agata ;-)
Po drugie - jako ostrzeżenie. Niektóre osoby decydują się na wynajęcie na swój ślub amatora ("bo taniej"). Taki amator posiada zazwyczaj jeden aparat, jeden obiektyw, jedną lampę, itp. - dopóki wszystko działa, nie ma problemu. Ale prędzej czy później awaria się zdarzy... a zdjęć zazwyczaj powtórzyć się nie da... (ok - przesadzam - zawsze można po raz drugi wyjść za mąż/ożenić się ;-))
Ladies and Gentlemen, please welcome the last photo I've made - there will be no one more...
Of course, I write about the last photo recorded by my good old Canon 5D. Why? The story is well known from the photographers' nightmares... on Saturday, during my last wedding, 10 minutes before getting out to the church, te shutter ended it's industrious life... it's just like a car engine stopped.
Obviously, the second 5D was waiting ready to hand (I can't imagine working without the backup - it's obvious that the photo equipement isn't immortal and, sooner or later, something is about to break down) and the wedding has been shot perfectly with my second camera.
Why am I describing this boodcurdling story?
First of all - to prove that "the film may break" even on such a pretty girl as Agata ;-)
Secondly - as the warning. Some people decide to hire a photo-amateur to shoot their wedding ("it's cheaper"). Such a photographer usually is working with just one camera, one lenses, one flash, etc. - untill it's working, there's no problem. But, sooner or later, the breakdown happens... and the photos usually cannot be repeated (ok - I'm overdoing - you can always get married again ;-)).