Po fantastycznym ślubie Magdy i Marcina zadzwoniła do mnie Pani z któregoś z pism kobiecych z pytaniem, czy nie miałbym ochoty sprzedać im zdjęć które zrobiłem na ich ślubie... okazało się później, że najprawdopodobniej zostałem omyłkowo wzięty za fotografa, który pracował na ślubie Joanny Liszowskiej (to samo miejsce - Bydgoszcz, tego samego dnia, o podobnej porze...)
Moja Olusia po raz pierwszy pracuje z tatą podczas sesji ślubnej - tym razem w charakterze modelki-niemowlaka.