Kolejny odcinek zabawy w 21 fotografii - tym razem zabieramy się za ślub Ani (którą uważni blogooglądacze pamiętają stąd) i Łukasza.
Wybrać 21 fotografii z ich ślubu to zadanie równie karkołomne jak wybrać 21 najlepszych piosenek Beatlesów...
Napiszę tylko, że przedsięwzięcie zakończyło się pełnym sukcesem - bobasek w drodze! :-)
A na sesję wybraliśmy się do piaszczystej krainy tipesza-prezesaa, czyli do Łeby.
A jeśli komuś jest mało, to pod tym linkiem znajdzie nieco dłuższą galerię zdjęć ze ślubu tych sympatycznych bydgoszczaków :-)
21 fotografii - ślub Ani i Łukasza
21 fotografii - ślub Madzi i Łukasza
Poprzednio był pierwszy, dziś ostatni (lub pierwszy w 2010 roku).
Ślub Madzi i Łukasza na pewno zapamiętam dobrze dzięki dwóm tragikomicznym wypadkom z moim udziałem (po raz pierwszy - kiedy fiknąłem koziołka przed kościołem na śliskim chodniku, i po raz drugi, kiedy aparat spadł mi z ramienia w kościele i lampa błyskowa została zamordowana :-)). Ale nie tylko dzięki wypadkom. Przede wszystkim dzięki ciepłej i rodzinnej atmosferze, wyluzowanej i uśmiechniętej parze młodej i sesji w dość nietypowych warunkach...
Zaczęło się od skomplikowanego procesu zakładania sukni ślubnej...
... przez koszmar par młodych, czyli stresośmiech w czasie przysięgi (na który zawsze poluję z okrutną radością ;-))...
... po imprezę z jedną z najsmaczniejszych karkówek jakie jadłem w życiu.
Jeśli wydaje wam się, że uda się wam niepostrzeżenie poobściskiwać w bocznym korytarzu... to sprawdźcie wcześniej czy nie ma mnie na końcu tego korytarza ;-D
Z sesją był mały problem. Planowaliśmy zimowy plener na śniegu, ale ostra zima w połowie lutego postanowiła przenieść się na północ, pozostawiając brudne ulice, niezbyt miłą temperaturę i zero "klimatu" na dworze. Postanowiliśmy więc nie czekać do wiosny i skorzystaliśmy z gościnności toruńskiego pubu "Underground".
21 fotografii - ślub Oli i Dawida
No to zaczynamy zabawę w 21, o której zasadach pisałem tu
Zaczynamy chronologicznie, a więc od początku. Na pierwszy ślub w ub. roku wybrałem się do Bydgoszczy, gdzie trafiłem na Olę i Davida.
Z tym Panem się nie polubiliśmy..
... a z tym - wręcz przeciwnie!
David przez cały dzień twierdził, że dla niego ślub to pestka, zero stresu, looooozik... :-)
Kilka dni po ślubie Ola i Dawid zaprosili mnie do niezwykłego miejsca w którym mieszkają, a więc do Kornwalii. Tam, nad oceanem, urządziliśmy sobie piaszczystą sesję, która odwróciła o 180 stopni mój pogląd na Wielką Brytanię i Brytyjczyków.