Ola

Ponieważ kilku znajomych zwróciło mi ostatnio (bardzo słusznie) uwagę na to, że mój blog zarasta mchem i pajęczyną, a na dysku czeka co najmniej kilkanaście materiałów ślubnych do pokazania (nie wspominając o kadrach nie-ślubnych...), postanowiłem po raz kolejny wrócić do systematyczności... zobaczymy na jak długo.
Na dziś jakieś drobiazgi (strasznie aktualne... choinkę już dawno jedzą korniki) z Olusią, a na jutro coś z welonem się smaży.

Since a couple of my friends had reproved me recently (they're right!) that my blog is being overgrown by moss and cobweb, and on my HDD at least several wedding materials are still waiting for the show (let's forget about non-wedding shots...), I decided once more to come back to regularity... for how long - we'll see.
For today - some bits (very up-to-date... the christmas tree has been eaten by termits for a long time) with Olusia, and for tommorow something with the veil is being fried.